Używany elektryk – okazja czy mina z krótkim zasięgiem?
Elektryki przestają być nowinką, a coraz częściej stają się realną alternatywą dla aut spalinowych. Ich liczba na polskich drogach rośnie z roku na rok, podobnie jak liczba używanych egzemplarzy trafiających na rynek wtórny. W 2025 roku można już kupić kilkuletniego Nissana Leaf, Teslę Model 3 czy BMW i3 w cenie kompaktowego diesla. Ale czy każdy elektryk z drugiej ręki to dobra inwestycja?
Okazuje się, że niekoniecznie. Choć niska cena potrafi kusić, za wieloma „okazjami” kryją się problemy techniczne, które mogą kosztować więcej niż cały samochód.
Coraz więcej używanych elektryków na rynku
Boom na elektromobilność w Europie Zachodniej przyniósł naturalny efekt – po kilku latach użytkowania pierwsze auta elektryczne trafiają na rynek wtórny. Niemcy, Holandia czy Norwegia coraz chętniej pozbywają się starszych modeli, ustępując miejsca nowym generacjom pojazdów o większym zasięgu.
Dla polskich kupujących to szansa na tani dostęp do elektromobilności. Wystarczy jednak spojrzeć głębiej, by zrozumieć, że nie każdy importowany elektryk jest warty uwagi. Wiele z nich to auta po kolizjach, z uszkodzonymi bateriami lub z niepełną dokumentacją serwisową.
Ukryty problem – bateria i zasięg
Największym atutem samochodu elektrycznego jest jego prostota mechaniczna – brak turbosprężarki, skrzyni biegów czy układu wydechowego. Ale jego sercem i zarazem najdroższym elementem pozostaje bateria trakcyjna.
Z czasem traci ona pojemność, a każde uszkodzenie – np. po kolizji lub zalaniu – może drastycznie skrócić zasięg.
W wielu przypadkach tanie elektryki z importu mają za sobą historię napraw powypadkowych. Ich ogniwa bywają regenerowane lub wymieniane na używane z innych pojazdów. W efekcie samochód działa, ale jego realny zasięg spada nawet o 40–50%, co często wychodzi na jaw dopiero po zakupie.
W raporcie historii pojazdu można znaleźć dane o kolizjach i uszkodzeniach – także tych dotyczących układu elektrycznego czy baterii.
Historia pojazdu jest kluczowa przy zakupie auta, w którym koszt wymiany akumulatora potrafi przewyższyć wartość całego pojazdu.
Dzięki raportowi z Autobaza.pl można zweryfikować, czy pojazd nie był wcześniej zalany, czy nie miał szkody całkowitej oraz jak wyglądała jego historia serwisowa.
Zmiana właściciela, zmiana warunków gwarancji
Kupując używanego elektryka, warto pamiętać, że gwarancja na baterię w wielu przypadkach nie jest przenoszona na kolejnego właściciela lub wygasa po przekroczeniu określonego przebiegu. W dodatku różni producenci stosują odmienne warunki dotyczące tzw. degradacji pojemności.
W praktyce może się okazać, że pojazd, który formalnie ma jeszcze kilka lat gwarancji, w rzeczywistości nie podlega już żadnym naprawom producenta.
Dlatego przed zakupem warto nie tylko sprawdzić dokumenty, ale również historię pojazdu i dane o przebiegu – to często jedyny sposób, by ustalić, czy bateria była serwisowana lub wymieniana.
– „Wielu kierowców kupujących używane auta elektryczne błędnie zakłada, że gwarancja na baterię automatycznie przechodzi na nowego właściciela. Tymczasem w praktyce bywa inaczej – warunki gwarancji różnią się między producentami, a często wygasają po przekroczeniu określonego przebiegu lub przy zmianie właściciela. Dlatego warto sprawdzić historię pojazdu, by dowiedzieć się, czy akumulator był już serwisowany lub wymieniany” – podkreśla Przemysław Gąsiorowski, ekspert Autobaza.pl.
Naprawy elektryków – droższe, niż się wydaje
Naprawa samochodu elektrycznego po kolizji to zupełnie inna historia niż w przypadku auta spalinowego. Uszkodzenie obwodu wysokiego napięcia, falownika czy chłodzenia baterii wymaga specjalistycznego sprzętu i wiedzy, którą dysponują tylko wybrane warsztaty.
Z tego powodu samochody powypadkowe często są sprowadzane jako „nieuszkodzone”, po czym okazuje się, że ich naprawa jest nieopłacalna lub niemożliwa do wykonania w Polsce. To właśnie takie pojazdy stanowią największe ryzyko dla kupujących.
Okazja, która nie zawsze nią jest
Ceny używanych elektryków potrafią być dziś bardzo atrakcyjne, ale – jak to często bywa – najtańsze egzemplarze mają najwięcej do ukrycia.
Zasięg mniejszy niż deklarowany, niepełna dokumentacja, brak gwarancji na baterię czy wcześniejsze zalanie – to tylko część zagrożeń, które mogą zamienić zakup w kosztowną lekcję.
Dlatego przed każdą decyzją zakupową warto poświęcić chwilę na analizę dokumentów i pobranie raportu historii pojazdu.
Autobaza.pl dostarcza rzetelne informacje z europejskich baz danych, które pomogą odróżnić prawdziwą okazję od auta po przejściach.
Podsumowanie
Używany elektryk może być świetnym wyborem – cichym, tanim w eksploatacji i przyjaznym dla środowiska. Jednak zanim dasz się skusić niskiej cenie, upewnij się, że masz do czynienia z samochodem o pewnej przeszłości.
Historia pojazdu to dziś najważniejsze źródło wiedzy o stanie technicznym auta, a raport z Autobaza.pl to prosty sposób, by sprawdzić, czy Twój przyszły elektryk rzeczywiście zasługuje na miano „bezpiecznej okazji” .



Opublikuj komentarz